wtorek, 12 marca 2013

silence pop (2/3) - fala grawitacyjna


Efekt fali grawitacyjnej nad Wrocławiem, fot. archiwum Canti Illuminati





















Początkowo Michael Pisaro był mocno związany z pierwotnymi praktykami kolektywu Wandelweiser. Unikał zamkniętych form kompozycyjnych, jego prace wynikały z kontynuacji myśli cage-owskiej - główny element kompozycji to cisza, analiza zależności pomiędzy pojedynczymi dźwiękami, tym, jak zmienia się nasza percepcja dźwięku i czasu w zależności od zmiennych relacji czasowych i interferencji składowych brzmienia. Muzyka zredukowana do jej podstawowych składników. Pisaro  pisze muzykę o słuchaniu.

Wiele utworów Pisaro opartych jest field recordings, definowane nie jako dźwiękowa pocztówka czy fotograficzna pamiątka z danego miejsca, ale wyzwanie słuchowe, punkt wyjścia dla zdarzenia dźwiękowego. Czteroczęściowa seria "Transparemt City" (2004-2006), bazująca na ideach głębokiego słuchania i ekologi dźwiękowej, to wynik poszukiwania harmonii w dźwiękach otoczenia, podkreślanych przez odpowiednio dobrane sinusoidy. W "July Mountain" (2010) field recordings uzupełniane przez gęste perkusjonalia są ilustracja wiersza Wallace Stevens. W nagranaj z okazji 50. rocznicy ukazania się pracy Silence Johna Cage'a kompozycji "Fields Have Ears" (2010, 2012) 14  instrumentalistów ma za zadanie wchodzić w reakcje z otaczającymi ich dźwiękami otoczenia.

Również uważnie jak dźwiękom otoczenia Pisaro przysłuchuje się dźwiękom instrumentów. W serii "Hearing Metal" (2009 - 2011) bada składowe brzmieniowe 60cm tam tamu, układając z nich konstrukcje na kształt niekończących się wielogłosowych chorałów. W efekcie słyszymy potężne struktury brzmieniowe, jakby instalacje Harry Bertoii rozciągnięte harmoniczne. Kompozycja "An Unrhymed Chord" (2003) wymaga od giatrzysty w ściśle określonych momentach uderzeń w struny jednej wielu gitar (w największym wykonaniu było ich 25), z których każda jest w inny sposób amplifikowana. W efekcie powstają wielowarstwowe drony. W kolei w "Within (3.2)" (2010) gitarzysta wykonuje zapisane w partyturze operacje na przesterach i efektach, które utrzymują i modyfikują pojedynczy dźwięk gitary, balansując na granicy ciszy i ściany dźwięku. Nie są to pomysły nowe, jednak słuchając przy niesamowitej dyscyplinie i cierpliwości wykonawczej pozwalają na niecodziennych wyników.

Co istotne - w jego kompozycjach Michaela nie znajdziemy repetetywności, ani brzmieniowych fajerwerków. Mimo to warstwa brzmieniowa jest niezwykle plastyczna i intensywna. Podobnie jak Eliane Radigue, dobiera z pietyzmem kolejne dźwięki i odstępy czasowe. Zredukowany do podstawowych składników zostaje również proces tworzenia. Nie ma tu miejsca na improwizację, jego kompozycje to ściśle określone przedziały czasowe. Skąd więc tak wiele wspólnych nagrań z artystami związanymi ze sceną EAI? Moim zdaniem nagrania Pisaro z Sugimoto i Tsunodą są dowodem na to, że istotą muzyki EAI wcale nie jest improwizacja. Aleatoryzm jest blagą dla jazzowych nudziarzy szukających teoretycznego uzasadnienia dla swojej wtórnej i pustej muzyki. EAI polega na słuchaniu, na dźwięku powstającym ze styku, interferencji zaburzeń myśli powietrza. EAI to wzajemne słuchanie i budowanie struktury, a nie napieprzanie solówek.

Stąd też pochodzi nazwa oficyny prowadzonej przez Pisaro - Gravity Wave. Zjawisko fali grawitacyjnej powstaje na styku dwóch warstw cieczy o różnych gęstościach. Według Pisaro w kompozycji muzycznej efekt ten powinien pojawić się na wszystkich poziomach (dźwiękowym, wykonawczym i emocjonalnym) u każdego aktora wydarzenia dźwiękowego - kompozytora, wykonawcy i odbiorcy. W swoim tekście z 1998 roku Pisaro wyjaśnia to na przykładzie emocji budzących się u twórców i odbiorców takich zjawisk jak gra sportowa (baseball), piosenka soulowa (The Temptations) i praktyk dwudziestowiecznych kompozytorów awangardowych. Dwa pierwsze przykładu pochodzą z jego dzieciństwa (wychowywał się w Detroit, ojczyźnie oficyny Motown).

Kolejna seria kompozycji Pisaro to utwory rozpisane na więcej instrumentów. "Close constellations and a drum on the ground" (2011) jest złożona z rezonansów gitary z E-Bow, krotali (antycznych cymbałów) i fal sinusoidalnych. W efekcie słyszymy niecodzienne, wielowarstwowe drony w wysokich rejestrach. W "Asleep, street, pipes, tones" (2011)  nagrania przejeżdżających samochodów wyznacają rytm kompozycji i punkty wyjścia dla dialogu pozostałych instrumentów - klarnetu basowego i gitary. Mamy ponownie do czynienia z kompozycja bazującą na field recordings, jednak powstające konstrukcje dźwiękowe pozostałych instrumentów charakteryzują się mocna granulacją i dynamiką, od ciszy do ściany dźwięku w stylu Kevina Drumma. Miejscami efekt dźwiękowy przypomina "Zonę" Alessandro Bosettiego (2004) (której sukcesu artystycznego do tej pory nie udało się powtórzyć), jednak poprzez rozbudowaną narrację słuchaczowi stawiane jest więcej wyzwań.

Ilustracja Oswalda Eggera do Die ganze Zeit 
Bazując na dotychczasowych doświadczeniach w roku 2012 Pisaro wspólnie ze swoja byłą studentka Julią Holter rozpoczyna prace nad słuchowiskiem do wierszy Oswalda Eggera ze zbioru Diskrete Stetigkeit, Poesie und Mathematik. Pisaro już wcześniej tłumaczył wiersze Eggera język angielski. Egger z kolei w roku 2000 opracował z Burkhardem Stanglem wielowarstwową operą Venusmond, połączenie XX-wiecznej pieśni, elektroakustycznej improwizacji i sonorystycznej orkiestracji w stylu Xenakisa i Pendereckiego, w części nagrań udział wzięli Kevin Drumm i Jim O'Rourke. W przypadku "Middle of the Life" (2013) jest to typowa dla Pisaro kompozycja oparta na ścisłych interakcjach  czasowych pomiędzy poszczególnymi instrumentami (fortepian, elektronika, field recordings), nowy elementem jest warstwa słowna recytowana przez Eggera, Grahama Lambikina, Taku Sugimoto i Julię Holter. Tłumaczenie znajdziecie na blogu Pisaro. Holter wyraźnie dodaje więcej elementów melodyjnych, wręcz popowych do oszczędnych kompozycji Pisaro. Z połączenia jej delikatnych melodii i dopracowanych brzmień Pisaro otrzymujemy niezwykle emocjonalną i barwną mieszankę, słuchowisko niezwykle silnie działające na wyobraźnię.

Przy okazji realizacji tego słuchowiska Pisaro zrealizował parę nagrań na skład rockowy (gitara, bas, perkusja). Nie pasowały one do koncepcji brzmieniowej "Middle of the Life", jednak okazały się niezwykle intrygujące, złożyły się na wydawnictwo "The Punishment of the Tribe by its Elders" (2013).  Podobnie jak w  "Asleep, street, pipes, tones" mamy zbiór gitarowych dronów, tutaj jednak w konwencji rockowego combo, mocniej przesterowanych, prawie jak u Sunno))). Marinistyczne field recordings jak w "Canti Illuminati" Alvina Currana.  Pojawiają się również akustyczne fragmenty w stylu Loren Connorsa. Wszystko z produkcyjnym rozmachem godnym Bena Frosta, jednak bez manierycznego zadęcia i pompatyzmu. W tym przypadku wypracowany przez lata minimalizm i oszczędność w doborze środków okazują się zbawienne. Zresztą te same elementy, co prawda bez tak solidnej podbudowy formalnej, pozwoliły grupom w rodzaju Tortoise w połowie lat 90. uratować rock przed artystyczną zagładą.

W trzeciej i ostatniej części tego cyklu posłuchamy natomiast jak nasz bohater zbliżył się do  formuły muzyki popularnej jeszcze bardziej.

Brak komentarzy: