O najlepszej jak dotąd polskiej wystawie ze sztuką dźwieku tego roku juz sporo napisano. Monika Pasiecznik, Piotrek Tkacz, Karol Sienkiewicz, Agata Pyzik. Dlaczego najlepszej? Po pierwsze kuratorzy wykonali kawał dobrej roboty. W kontekście polskim zjawiska skupione wokół Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia (SEPR) został uważnie dobrane i ułożone w opowieść skupiającą się na prawdziwych perełkach (od udziału Oskara i Zofii Hansen w projektowaniu Studia, przez produkcje filmowe (Lenica, Robakowski) aż do pomysłów architektonicznych Krauzego, Kelm i Morela (Kompozycja przestrzenno-muzyczna), z pominięciem całego balastu mielizn Warszawskiej Jesieni, przy okazji której SEPR pojawiał się najczęściej. Jest to zresztą zdaje sie część powolne powrotu SEPR do masowej pamięci - inicjatywa zapoczątkowana wznowieniem muzyki do Rekopisu... Pendereckiego przez OBUH records , przez serię PRES oficyny Bołt aż po plany warszawskiego MSN-u na wykonanie kopii Studia zaprojektowanego przez Hansenów.
W kontekście Europy Wschodniej z kolei mrówcza praca kuratorów w poszukiwaniu ciekawych i intrygujących prac zaowocowała wieloma odkryciami nawet dla światłych melomanów i pasjonatów sztuki dźwięku. Każdy zna pomysły Christiana Marclaya na preparowanie płyt winylowych, mało kto wie, że te pomysły 10 lat wcześniej z powodzeniem realizował Milan Knířák (Zniszczona muzyka). Trzy lata temu podczas Nowych Horyzontów prezentowane były filmy eksperymentalne Beli Belzasa, ale pominięto wtedy genialny film kompozytora Zoltana Jeneya Cykl (zastosowanie tej samej partytury do wykonania utworu muzycznego i animacji filmowej). Ścieżka dźwiękowa Eugeniusza Rudnika do filmu "Prostokąt dynamiczny" Robakowskiego powinna być hymnem wszystkich zespół parających sie stylem electro - a nie jest. Za sprawą filmów Tarkowskiego i późniejszych fascynacji grupy Coil wszyscy znają fotoelektryczny syntezator ANS - nazwany ku czci Skriabina, skonstruowany w Moskwie w Instytucie Teremina przez Jewgienija Murzina. Ale to Instytut Promoeteusza Bułata Galiejewa okazuje sie być najważniejszym punktem ma mapie sztuki dźwięku w ZSRR. Przykładów znajdziecie jeszcze wiele na tej wystawie - zachęcam do samodzielnego odkrywania!
Ciężka praca i fascynacje kuratorskie nie przesłoniły jednak idei wystawy. Jest ona ciekawa i przystępna zarówno dla osób rozpoczynających swoją przygodę z tego rodzajem sztuki, jak i intrygująca dla znawców gatunku. Uniknięto przeładowania ilością prac i tropów na samej ekspozycji, a osoby zainteresowane temat znajdują sporo informacji w obszernym katalogu. Praktyka ta zresztą świetnie wpisuje sie w popularyzatorski profil wystawienniczy kolekcji sztuki współczesnej ms2.
Narracja wystawy oscyluje wokół brzegowych zjawisk politycznych - śmierć Stalina i koniec socrealizmu, które umożliwiły powstanie takich instytucji jak studia eksperymentalne w Warszawie (1957), Bratysławie (1965) czy Pilźnie (1967). Z drugiej strony mamy lata 80. i przytłaczającą opresję państw demokracji ludowej (prace Wodiczki i Esztenyiego czy działania grupy Andrieja Monastryskiego), które mają tłumaczyć, dlaczego erupcja aktywności twórczej nie znalazła swojej kontynuacji. jest to stwierdzenie prawdziwe, szczególnie w kontekście polskim - potencjał SEPR w dużej mierze został zaprzepaszczony, polska sztuka dźwięku właściwie zakończyła się na pracach Rudnika, Krauzego czy Kotońskiego. Dopiero w ostatnich latach powoli odradza się (patrz pojedyncze prace Anny Zaradny, Konrada Smoleńskiego czy wystawa Poszliśmy do Croatan, kóra równiez była kuratorowana przez Daniela Muzyczuka),
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz