Koniec sierpnia przyniósł nam dwie nowe rzeźby dźwiękowe -
"Making the walls quake as if they were dilating with the secret knowledge of great powers" Katarzyny Krakowiak i
"Moulins" Tomasza Krakowiaka (zbieżność nazwisk przypadkowa). Choć tak bardzo różne formalnie i znaczeniowo, to jednak odwołujące się do tej samej tradycji sztuki dźwięku.
Krakowiak K.
|
Symulacja rozchodzenia się fal dźwiękowych (rzut
poziomy), 2012, model akustyczny, opracowanie: Andrzej Kłosak ©
Katarzyna Krakowiak |
Praca Katarzyny Krakowiak zbiera dźwięki konstrukcji (ścian, podłogi, wentylacji) i otoczenia pawilonu polskiego na weneckim Biennale Architektury, a następnie wzmaciając je i przetwarzając tworzy z nich konstrukcję dźwiękową z wykorzystaniem akustyki wnętrza tegoż pawilonu. Pomysł sam w sobie nie jest nowy w świecie sztuki dźwięku, czego zresztą kurator (Michał Libera) nie ukrywa - materiały promocyjne wystawy zawierają opis kompoyzji opartej na tej samej idei Alvina Luciera
Shelter (1967), a integralną częścią wystawy jest
książka ze zbiorem tekstów poświęconych dźwiękowi, przestrzeni i architekturze, gdzie znajdziemy teksty artystów odpowiedzialnych za podobne projekty - m. in. wspomianego Alvina Luciera, Davida Toopa, Francisco Lopeza, Jean-Luc Guionneta, Toshiya Tsunody, Erica la Casy. Mimo to pomysł doświadczania architektury przez dźwięk przekonał polskie jury architektów, jak i zdobył wyróżnienie na samym Biennale. Zapewne to zasługa bardzo dobrej realizacji, za którą odpowiadają m.in. akustyk wnętrz Andrzej Kłosak (znany np. z projektu
Ekspektatywa i towarzyszącej mu
publikacji) i reżyser dźwięku Ralf Meinz (członek grupy Zeitkratzer). W artykułach na temat tej pracy podkreśla się kwestię świadomości dźwiękowej samych architektów, co być może wazażyło na decyzjach jurorów. Myślę, że szczególnie w polskim kontekście ciągłych problemów akustycznych sal koncertowych, klubów muzycznych czy nawet wystaw ze sztuką zawierającą dźwięk, temat ten jest szczególnie ważny. I nie dotyczy on jedynie architektów, ale właśnie przede wszystkim artystów, kuratorów i organizatorów, którzy o zachowaniu dźwięku w przestrzeniu nadal mają dość nikłe pojęcie.
making the walls quake sound sculpture at the polish pavilion from
designboom on
Vimeo.
Krakowiak T.
|
Tomasz Krakowiak podczas festiwalu Musica Genera 2004 |
Najnowsza praca Tomka Krakowiaka ma czysto dźwiękową postać. Wydane przez
Bocian Records nagrania zrealizowanę na akustycznych instrumentach perkusyjnych z muzyką perkusyjną mają niewiele wspólnego. Każdy utwór nosi nazwę konkretnego miejsca i lub obecnego w nim zdarzenia dźwiękowego. Krakowiak nagrywając jednostajną grę na określonym instrumencie stara się stworzyć wrażenie nagrania terenowego danego miejsca. Bogata paleta barw jego technik gry i intuicja dźwiękowa przyniosły sukces temu projektowi. Nagrań słucha się wyśmienicie, oscylują pomiędzy subetlnymi brzmieniami pojedyńczych wibracji metalu, przez mechaniczne zgrzyty, na mięsistej ścianie dźwięku skończywszy. Muzyka z jednej strony abstrakcyjna, jednak bardzo fizyczna i zaskakująca swą bezpośredniością. To jeden z nakciekawszy projektów tego roku z kręgu z kręgu free-imrpov. Mimo, źe nie jest to typowa muzyka improwizowana, gdyż mamy tu do czynienia z konstrukcjami typowymi dla rzeźb dźwiękowych - brak dramaturgii i tematów muzycznych, wszystko dzieje się jedynie w fakturze dźwięku i jego warstwowym relacjom. Jest to ogólnie ciekawe zjawisko wśród perkusistów, którzy na codzień grają w składach free-improv, ale w swojej solowej twórczości skupiają się na czysto sonorystycznych poszukiwaniach - warto tu wspomnieć ostatnie płyty Will Guthrie'go (
Sticks, Stones and Breaking Bones, 2012), Chrisa Corsano (
Cut, 2012) czy Eli Keszler (
Cold Pin, 2011). Jednak i na tym tle najnowsza płyta Tomka Krakowiaka wypada nad wyraz oryginalnie.
Wieczny dźwięk
Z definicji rzeźba dźwiękowa polega na trwałej konstrukcji z budulca dźwiękowego, a więc czymś przeciwnym do utworu muzycznego, który z natury jest czasowy. Jest to szczególnie niecodzienny pomysł jeśli weźmiemy pod uwagę naturalną percepcję człowieka, gdyż zmysł słuchu odpowiada za poczucie czasu, a wzroku za poczucie przestrzeni (co ma szczególnie znaczenie ma to w filmie i pracach wideo). Erika Satie, postulującego odejście od zasad harmonii jako podstawowego budulca muzycznego na rzecz podziałów czasowych. Cage kontynuował tę mysł, skupił się na znaczeniu ciszy, ale ze względu na znaczenie przypadku w swoich kompozycjach był nadal zależny od czasu. Dopiero minimalizm La Monte Younga rozpoczął próbę zerwania z czasem w muzyce poprzez wielogodzinne kompozycje oparte na systemach nierównomiernie temperowanych czy pierwsze instalacje dźwiękowe w rodzaju
"Dream House". Otworzyło to później drogę do wielu gatunków muzycznych, w których czas ma drugorzędne znaczenie, ustępując pola samemu dźwiękowi - techno, noise, drone music, sonoryzm. Idąc tym tropem można uznać, że rzeźba dźwiękowa zrywając całkowicie z pojęciem czasu, jest najbardziej rozwiniętą formą awangardy muzycznej.
Poniżej krótki dokument o jednej z klasycznych prac Harryego Bertoi, pioniera rzeźby dźwiękowej (i nie tylko):
Harry Bertoia’s “Golden Arbor”, a short by Steven Sebring for Joe Fresh from
Joe Fresh on
Vimeo.